Drzeworytem nazywamy zarówno drewniany klocek (matrycę), w której wykonane są ryty jak i odbitkę. Poniżej zaprezentowane są drzeworyty wykonane w ciągu trzech miesięcy przez Józefa Lewkowicza z Nowego Sioła zrealizowane w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci oraz nowe kopie drzeworytów płazowskich wykonane przez J. Lewkowicza na bieżąco dołączane do kolekcji płazowskiej artysty.

Fotografie przygotowała Anna Serkis-Wojtowicz

Drzeworyt płazowski, to nie tylko stare rytowane deski, to też historia o tym, jak twórczość zwykłego chłopa wpłynęła na sztukę ludową w Polsce.

Drzeworyt to najstarsza technika graficzna. W średniowieczu drzeworyt wykorzystywany był głównie jako matryca drukarska. Na drewniane klocki nanoszono rysunki, wycinano lub wydłubywano tło, a następnie przy ich pomocy robiono odbitki na papierze, w podobny sposób, jak robi się pieczątki. Z czasem pojawili się ludowi drzeworytnicy, którzy sami potrafili stworzyć taką matrycę i produkowali przede wszystkim święte obrazki, trudniąc się jednocześnie kramarstwem. Sprzedawali takie ryciny głównie na odpustach i jarmarkach.

Podobnie było w Płazowie, gdzie Mateusz Kostrzycki (według niektórych źródeł – Maciej) i jego rodzina, od okolicy 1830 roku, zajmowali się produkcją drzeworytów z wizerunkami świętych oraz scenami biblijnymi. Żona Mateusza / Macieja – Ludwika – była kramarką i sprzedawała te ryciny w okolicy na odpustach i jarmarkach. Większe obrazy zdobiły wiejskie chaty, mniejsze miały za zadanie chronić dobytek. Obrazki ze świętym Mikołajem były wieszane w stajni nad drzwiami, by chronić zwierzęta. Można było je znaleźć też w stodole nad zasiekami, w skrzyniach posagowych i w innych miejscach. Drzeworyty umieszczano także znaleźć w wiejskich kapliczkach, cerkwiach i kościołach.

Kim był Maciej Kostrzycki?
Wycinki prasowe oraz część wiadomości o dawnym drzeworytniku opisał Grzegorz Ciećna na stronie www.drzeworyty.ziemialubaczowska.pl

Odbitki ze świętymi odbijane były zazwyczaj na tanim, gorszej jakości papierze. By poprawić ich jakość i wartość były one kolorowane. Obrazki takie były często narażone na różne destruktywne czynniki, takie jak dym, mróz, wilgoć, nieczystości owadzie, stąd szybko się niszczyły. Do tego, od połowy XIX wieku, zaczęły być wypierane przez nowe, masowe i tanie formy druku. W porównaniu z wyraźnymi oleodrukami, przypominającymi malowane obrazy, odbitki drzeworytu były prymitywne, przypominały bohomazy dziecka.

W 1899 roku, gdy zmarł syn Mateusza – Maciej, tradycja produkcji drzeworytów w Płazowie zanikła. Wcześniej, bo w 1891 roku, nieużywane już klocki zostały przekazane do kolekcji Marii i Bronisława Dembowskich w Zakopanem. Uznali oni, że są to cenne zabytki kultury ludowej i warto je uratować. W 1899 roku do Zakopanego trafiły ostatnie znane klocki płazowskie. Udało się zebrać razem 13 tabliczek, z których część była rytowana dwustronnie, co razem dawało 22 drzeworyty. Znaleźć na nich można między innymi przedstawienia: św. Antoniego, św. Mikołaja, św. Kazimierza, św. Jerzego, sceny biblijne, Maryję, Chrystusa i jedną kołtrynę z motywem kwiatowym. W okolicy 1900 roku, Stanisław Witkiewicz wykonał odbitki z drzeworytów i rozsyłał je do etnografów, różnych redakcji pism, zajmujących się kulturą i sztuką. Jego zaangażowanie spowodowało, że zaczęto szerzej badać drzeworyt, ale i też sztukę ludową.

Jednocześnie, klocki z Płazowa, o których się mówiło i pisało, były możliwe do pooglądania na żywo, w Zakopanem, w „Chacie” u państwa Dembowskich. Podziwiać je mogli, oprócz wielu badaczy ludowizny, także artyści tacy jak: Henryk Sienkiewicz, Stefan Żeromski, brat Albert (Adam Chmielowski) czy Helena Modrzejewska.

Maria Dembowska zmarła w 1922 roku. Rok wcześniej, jeden obustronnie rytowany klocek z drzeworytem, przedstawiający świętego Jerzego i Ostatnią Wieczerzę, podarowała Muzeum Etnograficznemu w Krakowie. 11 klocków z drzeworytem trafiło w ręce jednego z najwybitniejszych artystów Młodej Polski, Józefa Mehoffera, który wraz z żoną kolekcjonował modne wtedy drzeworyty japońskie. Jeden ofiarowała Dembowska swojej przyjaciółce, Wandzie Lilpopowej, pochodzącej z wpływowej warszawskiej rodziny przemysłowców. Miała ona w Zakopanem willę i w swoim salonie gościła twórców legendy Zakopanego, ze Stanisławem Witkiewiczem i Tytusem Chałubińskim na czele.

Po kilku latach, państwo Mehofferowie i Pani Wanda Lilpopowa, dzięki zabiegom środowiska kulturalnego w Krakowie, między innymi córki Henryka Sienkiewicza – Jadwigi Korniłowiczowej, przekazali swoje drzeworyty płazowskie do Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Dziś możemy je tam podziwiać na wystawie stałej, jako najcenniejszy zbiór tego typu. Drzeworyty płazowskie, będące istotnym elementem historii sztuki, są ważnymi eksponatami dla polskiej kultury ludowej. Muzeum w Krakowie podejmowało wiele inicjatyw promujących te drzeworyty. Były one eksponowane na wystawach w wielu miejscach w Europie. Tymczasem w swojej ojczyźnie, w Płazowie i na Podkarpaciu zostały zapomniane. Musimy to zmienić! Dlatego też powstała inicjatywa reaktywacji tej sztuki.

Drzeworytem płazowskich zachwycał się również Władysław Skoczylas (1883-1934), który matrycom z warsztatu Kostrzyckich poświęcił sporo uwagi m.in. w swojej książce „Drzeworyt ludowy w Polsce” (w wersji on-line książka do zobaczenia TUTAJ) . Skoczylas był malarzem, grafikiem, rzeźbiarzem i pedagogiem, dzięki pracy twórczej, badawczej i pedagogicznej, związanej z drzeworytem, dorobił się miana „twórcy polskiej szkoły drzeworytu”. Jego dzieła rozsiane są po muzeach na całym świecie.

O drzeworycie płazowskim za sprawą Stanisława Witkiewicza pisano również w miesięczniku „Wisła” w 1990 roku. TUTAJ można zobaczyć wersję elektroniczną tego czasopisma.

Józef Lewkowicz z Nowego Sioła, oddalonego o 10 kilometrów od Płazowa, po zapoznaniu się z historią drzeworytu płazowskiego podczas rozmowy z pasjonatami lokalnej historii, postanowił spróbować tej trudnej sztuki. Chciał się przekonać czy samouk rzeźbiący w drewnie i kamieniu da radę wykonać drzeworyt. Jego próba zakończyła się sukcesem i artysta, zafascynowany tą formą sztuki, zaczął wykonywać kolejne próbne drzeworyty, wzorowane na płazowskich.

JAK POWSTAJE DRZEWORYT W WARSZTACIE JÓZEFA LEWKOWICZA

By rozpocząć pracę z drzeworytem, należy najpierw przygotować sobie deskę. Nie może ona mieć sęków, ani innych skaz, musi też być idealnie prosta. Następnie nanosimy na nią rysunek. Do wykonania drzeworytu potrzebny jest nożyk albo rylec, w zależności, od tego, jakie komu narzędzie najlepiej odpowiada do dłubania czy wycinania. Linie, które narysujemy będą tym elementem, który pozostanie nienaruszony. Wycinamy czy też wydłubujemy tło. Gdy zostawimy same linie rysunku, na koniec przecieramy jeszcze deskę, by pozbyć się drzazg. Wówczas można przystąpić do wykonania odbitki. Nanosimy farbę na deskę, nakładamy na nią papier i wałkiem, ręką, czy innym sposobem, który uznamy za najlepszy dla nas odbijamy wzór. Tak powstaje odbitka z drzeworytu. Można ją również dodatkowo pokolorować. Właśnie tak wyglądały stare święte obrazki, zanim nie wyparły je nowoczesne formy drukarskie czy takie techniki, jak oleodruk. Z jednej strony były one ładne, ale z drugiej, zatracały znamiona indywidualności, produkowane masowo, w wielu tysiącach egzemplarzy.

Drzeworyt jest jedną z najtrudniejszych do wykonania form graficznych. Potrzeba tutaj dużej precyzji i wytrwałości. Mało kto się zajmuje tą techniką, dlatego tym bardziej warto się nią zainteresować. Dla Płazowa, ziemi lubaczowskiej, a nawet Podkarpacia, drzeworyt płazowski to nie tylko stara sztuka ludowa związana z produkcją świętych obrazków, ale przede wszystkim niesamowita historia. Śmiało można powiedzieć, że twórczość zwykłego chłopa z Płazowa, wpłynęła na sztukę ludową w Polsce. Dzięki badaniom, jakie podjęto na temat drzeworytów płazowskich, zaczęło się inne spojrzenie na ludowiznę.

Józefowi Lewkowiczowi szczególnie bliska jest idea przywiązania do wzorów lokalnych i historii. Powoduje to, że człowiek funkcjonuje w rodzimym klimacie, pielęgnuje unikalne, regionalne tradycje i stara się przekazywać następnym pokoleniom kulturę, którą sam też współtworzy.

Działania Józefa Lewkowicza z drzeworytem, polegające na stworzeniu kopii oryginalnych klocków płazowskich, zainicjowane dzięki wsparciu stypendialnemu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, mają na celu przekazać prostą ideę sensu życia kolejnym pokoleniom, które coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości i zaczynają żyć w wirtualnym świecie. Każdy człowiek może kreować i wpływać na rzeczywistość, tworząc coś. Skoro tak duży wpływ miał na kulturę drzeworyt z Płazowa, to czy nasza twórczość i działania nie mają potencjału stworzyć czegoś ważnego, choćby dla lokalnej kultury, na którą każdy z nas ma wpływ? Każdy z nas ma potencjał odegrania ważnej roli społecznej. Wystarczy spojrzeć na historię drzeworytu płazowskiego. Poprzez promowanie historii, organizowanie wystaw, organizowanie wirtualnych warsztatów, istnieje możliwość odrodzenia się tej starej sztuki w regionie w nowym wydaniu.

Działania grupy drzeworytników z Roztocza (Józef Lewkowicz, Anna Serkis-Wojtowicz, Grzegorz Ciećka) zostały w lipcu 2022 roku uhonorowane wpisem do „Rejestru dobrych praktyk na rzecz niematerialnego dziedzictwa” rzez Narodowy Instytut Dziedzictwa.

opracowanie: Józef Lewkowicz, Grzegorz Ciećka, Anna Serkis-Wojtowicz. Materiały, które posłużyły do opracowania artykułu znaleźć można na stronie internetowej: drzeworyt.ziemialubaczowska.pl