Poniżej zaprezentowane są rzeźby kamienne Józefa Lewkowicza, które zrealizowano w ramach programu stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w sieci. Niniejsze dzieła są kopiami zniszczonych lub zaginionych rzeźb twórców z bruśnieńskiego ośrodka kamieniarskiego. Nowo utworzony krzyż powędruje do wsi Żurawce w gminie Lubycza Królewska i stanie w miejscu zniszczonego krzyża. Pod fotografiami znajduje się artykuł na temat kamieniarki bruśnieńskiej.

Fotografie przygotowała Anna Serkis-Wojtowicz

Poznajcie historię kamieniarki bruśnieńskiej, jej pierwsze kroki, okresy rozkwitu, upadki i próby wskrzeszenia tej niezwykłej ludowej sztuki Roztocza.

Pierwsze wzmianki o istnieniu Starego Brusna pochodzą z 1444 roku, kiedy to w akcie nadania wsi Horyniec wymienione są sąsiednie majątki. Nazwa wsi pochodzi od słowa „brus”, czyli dużego ociosanego kawałka kamienia. Nie ma wtedy jeszcze informacji o tym, że wydobywany jest tam kamień do celów rzemieślniczych. Dopiero w 1565 roku znajdziemy informację w lustracji królewskiej wsi Brusno:

„Thamze iesth gora, w której kamienia młyńskie łamyą, a tich mistrzow ktorzi łamią kamienye, iesth trzey dawają do zamku kamien dziesiątki…”

Można uznać, że wtedy zaczął się czas funkcjonowania górników i kamieniarzy w rejonie bruśnieńskim, gdzie zaczęła się rozwijać sztuka obróbki kamienia. Wyrabiano wtedy głównie kamienie młyńskie i żarnowe. Niestety kolejne najazdy tatarskie, które trwały do 1672 roku, spowodowały, że działalność kamieniarska nie mogła się rozwinąć. Niektórzy kamieniarze zapewne zginęli podczas najazdów albo zostali wzięci w jasyr. Na masowych mogiłach, po najazdach, stawiano najpierw drewniane krzyże, a następnie proste kamienne. Z tego okresu pochodzą najstarsze kamienne krzyże bruśnieńskie. Były to zazwyczaj proste, często niesymetryczne krzyże, wbijane bezpośrednio w ziemię. 3 najstarsze tego typu obiekty można znaleźć w Starym Bruśnie.

Wioska była królewszczyzną. Zarządzał nią starosta lubaczowski. W okolicy 1710 roku postanowiono wydzierżawić miejsce, gdzie wydobywano kamień. Pojawiają się wtedy zapiski o tym, że kamieniołomy bruśnieńskie, a kolejno także te znajdujące się w innych miejscach, jak okolica Werchraty i Dziewięcierza, dzierżawione są głównie przez Żydów. Obróbką kamienia zajmowali się kamieniarze ze Starego i Nowego Brusna, ale także i kamieniarze żydowscy. Najstarszy datowany obecnie znany nagrobek znajdziemy na kirkucie w Lubaczowie i pochodzi z 1728 roku. Precyzja wykonania inskrypcji na nim pokazuje, że kamieniarze żydowscy mieli lepszy warsztat, niż ci z Brusna. Z biegiem czasu, w każdej większej miejscowości na ziemi lubaczowskiej, znaleźć można było kamieniarza żydowskiego, który zajmował się wykonywaniem macew. Z imienia i nazwiska znamy na przykład horynieckiego rzeźbiarza Samuela Reinbacha, który rzeźbił jeszcze przed II wojną światową.

Ponieważ kamieniarze bruśnieńscy byli analfabetami, możliwe, że w wielu przypadkach, przy tworzeniu krzyży, brali udział księża, którzy mogli nanosić na oszlifowane krzyże inskrypcje. Następnie były one wykuwane czy ryte przez kamieniarzy. Rozwój kamieniarki rozpoczął się na początku XIX wieku, gdy z powodów epidemicznych cmentarze przenoszono w ustronne lokalizacje z dala od świątyń. Większa ilość miejsca pozwalała na stawianie okazałych nekropoli z kamienia, na które mogli pozwolić sobie głównie bogatsi mieszkańcy. Reszta miała drewniane krzyże. Następnie w 1848 roku, gdy została zniesiona pańszczyzna, mieszkańcy wsi zyskali większą swobodę i możliwość bogacenia się. Wtedy też powstały jedne z pierwszych krzyży pomnikowych, upamiętniających zniesienie pańszczyzny. Na początku były to głównie duże krzyże, w całości pokryte inskrypcjami. Niedługo później pojawiają się pierwsze proste płaskorzeźby z Chrystusem ukrzyżowanym. Spotkać je można na późniejszych pamiątkowych krzyżach pańszczyźnianych i coraz częściej na kamiennych rzeźbach stawianych z okazji ustania zarazy w wioskach. Na cmentarzach spotkać często można też małe, kamienne krzyże, z dwiema Maryjkami. Mniej więcej do czasu I wojny światowej dominuje ludowe kamieniarstwo i twórczość samouków, którzy sztukę obróbki kamienia poznają z pokolenia na pokolenie w rodzinach. Najsławniejsze rodziny z takimi tradycjami to Chmiel, Hałaburda, Hrabec. Następnie wybiły się szczególnie dwie rodziny, które na swój sposób przetransformowały kamieniarkę bruśnieńską, byli to Kuźniewiczowie i Lubyccy. Najbardziej znany kamieniarz pochodzący ze Starego Brusna, Grzegorz Kuźniewicz, dzięki wstawiennictwu prof. Juliana Zachariewicza, rozpoczął studia we Lwowie, w 1893 roku. Jego kariera rozwijała się prężnie, niestety, została zastopowana przez I Wojnę Światową. Po niej, podjął decyzję, że wraca do Starego Brusna. Jego wpływ na ludowych twórców bruśneńskich był bardzo duży. Zaczęto korzystać z nowych wzorów i u wielu kamieniarzy zaobserwować można było rozwój warsztatu rzeźbiarskiego. W 20-leciu międzywojennym Brusno było miejscem, gdzie szybko zaczęły się rozwijać nowe talenty rzeźbiarskie, a okoliczna ludność preferowała praktycznie tylko nagrobki pochodzące ze Starego Brusna. Jednocześnie, coraz więcej ludzi mogło pozwolić sobie na indywidualne fundacje, związane z publicznymi czy prywatnymi wydarzeniami i upamiętnić pamiątkowym kamiennym krzyżem lub figurą. Zaczęło się od stawiania pamiątkowych kamiennych krzyży przydrożnych z okazji zakończenia I wojny, ustania zarazy cholery i szczęśliwego powrotu z wojny. Mnożyły się fundacje przydomowe upamiętniające szczęśliwe wydarzenia, takie jak uratowanie z wypadku, narodzenie dziecka, wysłuchanie modlitw, szczęśliwy powrót z zagranicy i wiele innych. Region zaczął się wypełniać kamiennymi krzyżami, które często stawiano też na miejscach starych drewnianych krzyży, wypierając je niemal całkowicie. Kamienne krzyże bruśneńskie stały się stałym elementem krajobrazu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Starego Brusna.

Okres rozkwitu kamieniarki bruśnieńskiej zastopowała II wojna światowa, a następnie wysiedlenie mieszkańców Starego Brusna w ramach akcji „Wisła” w 1947 roku. Kamieniarze byli głównie Rusinami, jak kiedyś nazywano Ukraińców. Mogli mieć też korzenie polskie, ale przynależność do cerkwi greckokatolickiej klasyfikowała ich do przesiedlenia.

Po wojnie w Polance Horynieckiej, obok Starego Brusna, rzeźbili w kamieniu Adam Birnbach i Mieczysław Zaborniak. Przed wojną a także po wojnie, mieli oni styczność z kamieniarzami bruśnieńskimi, dlatego mogli kontynuować tradycyjny, unikalny styl bruśnieński. Ich wyroby przeznaczone były głównie na nagrobki i kamienne krzyże pomnikowe. Znanym kamieniarzem artystą z regionu, który nie miał styczności z kamieniarzami bruśnieńskimi, był Henryk Janczura z Lubaczowa.

Najcenniejszą dla kamieniarki bruśnieńskiej ludową formę kontynuuje dziś Józef Lewkowicz (ur. 1959 r.) z Nowego Sioła. Jest to niezwykły artysta, ponieważ jest samoukiem i inspiruje się dawnymi mistrzami ze Starego Brusna. Jego najnowsza rzeźba kamiennego krzyża z Maryjkami posiada wszystkie klasyczne cechy kamieniarki bruśnieńskiej, jednocześnie ma swoje indywidualne elementy, charakterystyczne dla „ręki Lewkowicza”.

Józef Lewkowicz, podobnie jak jego dawni poprzednicy, jest samoukiem. Posiada naturalny talent i przez wiele lat praktyki wypracował metody rzeźbiarskie i styl, nawiązujący do kamieniarzy bruśnieńskich. Rzeźbi w kamieniu wapiennym ze Starego Brusna. Stara się też uświadamiać lokalną społeczność, by odczyszczać kamienne krzyże i figury, zamiast malując, zasłaniać ich piękno, które tkwi w szczegółach.

Tak jak czynili to dawni kamieniarze, Lewkowicz przy wyborze materiału do rzeźbienia ostukuje go i przysłuchuje się, czy kamień ma lite, a nie głuche brzmienie. Dźwięk wysoki daje wrażenie, że bryła nie ma pęknięć lub pustych przestrzeni. Przed przystąpieniem do rzeźbienia należy jeszcze przygotować blok skalny. Najpierw trzeba zdjąć z kamienia wierzchnią warstwę, zwłaszcza jeżeli jest na niej brud czy porosty. Następnie rysujemy ogólny kształt, który chcemy uzyskać, na przykład krzyż i odłupujemy go dłutami, ewentualnie nowocześniejszymi narzędziami. By uzyskać odpowiedni kawałek kamienia do rzeźby, często trzeba nawiercić otwory w linii i dłutami rozbić skałę na części. Gdy uzyskamy ogólny kształt rzeźby, zabieramy się za precyzyjne działania, w które należy włożyć dużo koncentracji. Potrzeba tu wielkiej staranności, ponieważ wystarczy jedno zbyt mocne uderzenie i może ono spowodować, że odpadnie zbyt duży element skały, a to zniszczy cały proces rzeźbienia. Kolejnym, już końcowym etapem pracy rzeźbiarskiej, jest nadawanie rysów postaci, jakie są rzeźbione. Mając za sobą dużą ilość pracy, musimy tym staranniej podejmować działania, by nie zniweczyć efektu.

Efekt pracy samouka zawsze będzie miał inny wygląd, niż osoby po szkole. Autodydakta, artysta ludowy, nie zwraca uwagi na idealną symetrię i często, różne niespodziewane czynniki przy pracy, które powodują, że trzeba zmienić pierwotny zamysł dzieła i zrobić coś innego, np. zmniejszyć nos na twarzy, skrócić ręce, zmienić styl zdobień. Spowodowane jest to większą tolerancją na efekt pracy, niż u zawodowego artysty. Praca twórcza artysty ludowego, często zaskakuje samego twórcę. Praktycznie nie ma możliwości, by wykonać dwie takie same rzeźby. Dlatego też, wiele kamiennych krzyży bruśnieńskich, jakie można znaleźć, mimo iż są podobne, mają dużo różnic. Ten proces, który z jednej strony tworzy przeszkody, z drugiej otwiera nowe możliwości dla efektu końcowego i stworzenia ciekawego dzieła. Twórczość ludowa, jest unikalnym procesem pokazywania indywidualnego zamysłu i wrażliwości wewnętrznej, i na otaczający świat, którą pokazuje dzieło rzeźbiarskie.

Artysta ludowy pokazuje, co potrafi i swoją działalnością zachęca też innych do kreatywnego działania. Skoro on, bez szkoły artystycznej, potrafi stworzyć coś unikalnego i pięknego na swoją miarę, to warto samemu także spróbować. Człowiek nie jest idealny i nawet współcześni, wysoko wykształceni artyści, często porzucają idealizm i próbują z siebie wydobyć coś najcenniejszego, co każdy posiada, czyli pierwotny, maksymalnie uproszczony artyzm. Dlatego też kamieniarka bruśnieńska i spuścizna artystów ludowych ziemi lubaczowskiej jest czymś w rodzaju ideału, do którego można dążyć. Jest też furtką do kontynuowania tradycji, gdzie rękodzieło, a szczególnie rzeźbiarstwo, jest czymś, co wielu może uprawiać i zostawić po sobie coś, co będzie mówić o nas i naszych czasach.

Józef Lewkowicz podejmuje próbę pokazania tej kulturalnej spuścizny i zachęca do zainteresowania się historią kamieniarki bruśnieńskiej. Działania te są możliwe, dzięki uzyskaniu stypendium od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Kultura w sieci”.  Chce dzięki temu pokazać także, że w każdym z nas tkwi talent do rzeźbienia. Warto spróbować go w sobie rozwinąć. Służyć temu będą między innymi wirtualne warsztaty dostępne w Internecie, które otworzą nowe możliwości dla zainteresowanych tematem. W dalszym etapie, miejmy nadzieję, pojawią się nowi samoucy, którzy swoją działalnością napiszą nowy rozdział w historii kamieniarki bruśnieńskiej, jej kontynuacji i reaktywacji.

Literatura: „Kresowe dziedzictwo. Kamieniarstwo Bruśnieńskie”, „Brusno (nie)istnienie w kamieniu”, kamiennekrzyze.pl/historia

Opracowanie: Józef Lewkowicz i Grzegorz Ciećka